Co ukrywasz za swoim uśmiechem? - SzukajacBoga.pl - Z Bogiem możesz zmienić swoje życie na lepsze!

Co ukrywasz za swoim uśmiechem?

Lato to może nie jest najlepszy czas na pisanie artykułu na temat cierpienia. Prażące Słońce sprzyja raczej wypoczynkowi na świeżym powietrzu niż wpatrywaniu się w strugi szarego, zimnego deszczu. Bo w końcu to wtedy zapadamy na chandry, ryzyko wystąpienia depresji jest większe. Wraz z pierwszymi promieniami słońca, pochmurny nastrój się ulatania i wszyscy mamy więcej energii do życia. Ale może to nie o to chodzi, może pora roku nie ma tu nic do rzeczy. Bo cierpienie przychodzi w najmniej spodziewanych momentach.

Każdego dnia – niezależnie od tego, czym się zajmujemy, w jakim miejscu w życiu jesteśmy – zmagamy się z tysiącem różnych rzeczy: może stres w pracy, szkole, obowiązki, choroby, zmęczenia, żałoby, niedobre wiadomości. 

Cierpienie nie wybiera. Każdy z nas nosi jakieś ciężary. 

Ostatnio dostałam powiadomienie – co mnie zdziwiło, bo byłam pewna, że wyłączyłam praktycznie wszystkie – z aplikacji YouVersion. W krótkich kilku zdaniach padło sformułowanie, które kołuje mi się w głowie od tego czasu: Biblia pełna jest ludzi o złamanych sercach, cierpiących i czekających na zmianę, skoro tego nie ukrywa i my nie powinniśmy.

Genialne. Proste, ale genialne. 

Biblia naprawdę jest opowieścią o niedoskonałych ludziach i doskonałym Bogu. Wiem, że pewnie pisałam już o tym nie raz, ale jest to naprawdę wspaniałe! Niestety, zdarza się, że nie potrafimy się utożsamić z postaciami, o których czytamy, bo ich gloryfikujemy (albo sami uważamy się za mniej wartościowych, by Bóg mógł nas użyć) – postrzegamy je przez pryzmat niesamowitych cudów, które przecież nie wynikały z nich samym. Nie bluźnię, spójrzmy – uczniowie, kiedy odszedł Jezus, byli zamkniętymi na cztery spusty, przestraszonymi facetami. Mojżesz był zabójcą, zanim Bóg go powołał. Abraham dwa razy poważnie skłamał, kiedy w obawie o swoje (sic!) życie przedstawił swoją żonę, jako siostrę. Paweł był prześladowcą i mordercą ludzi, tylko dlatego, że wierzyli w coś innego niż on. Dawid wysłał człowieka na śmierć, bo pożądał jego żony. Salomonowi uderzyły do głowy bogactwo i kobiety. Nikt w Biblii nie był doskonały. Czy ich porażki przekreślają ich zasługi? Absolutnie. Przede wszystkim jednak nie przekreślają wspaniałego działania Boga, który wydobywa ze słabości i przemienia.

Niekiedy można usłyszeć, że lubimy/utożsamiamy się z postacią x czy y, bo jej cierpienie jest “takie ludzkie”. 

Cierpienie jest częścią tego życia – niekiedy jest łatwiej (nawet przez dłuższy czas), innym razem wydaje się nie do zniesienia. Dlatego tak łatwo nam się postawić w miejscu kogoś, kto cierpi – kto, zmaga się z żałobą, poronieniem, samotnością, lękiem i strachem, brakiem finansów, brakiem pracy, depresją, rakiem i innymi chorobami, bo w wielu przypadkach przydarzyło się to nam albo naszym bliskim. Cierpienie lubimy przykrywać uśmiechem – z jednej strony tak jest prościej, z drugiej tego nauczyła nas kultura. 

Ale widzicie, walczymy w tej wielkiej bitwie, która nazywa się życiem. Ono często nie wygląda tak, jak sami byśmy chcieli. Jednak za każdym razem, kiedy wstajemy i próbujemy – chociaż to nigdy nie będzie łatwe – „wywlec” na świat te cierpienia, coś się w nas otwiera. Prawdopodobnie dokładnie ta część, która potrzebuje uleczenia i to właśnie pierwszy krok na drodze ku temu.

Czytałam artykuł, w którym osoba zmagająca się w przeszłości z depresją powiedziała: nauczyłam się z mojego cierpienia, że jeśli pozwolę, by mnie zdefiniowało, to ono wygra. Moje cierpienie jest częścią mnie, ale ja jestem czymś więcej niż tylko swoim cierpieniem. 

Zapominamy, że to, co przydarza nam się w życiu, nas nie definiuje. Nosimy okropne ciężary – niektórzy cięższe niż inni, niektóre niesiemy dłużej. Niezależnie od rodzaju i powodu tego cierpienia, nie musimy się wpadać w ich pułapkę. Jesteśmy czymś więcej. 

Cierpienie nie musi izolować – od innych i od rzeczywistości. 

Czasem warto odsłonić maskę, wpuścić innych i szczególnie jeśli są to osoby zaufane, nieoceniające, pokazać im czym jest dla nas to cierpienie. Oni nas nie uleczą, ale mogą być wsparciem i pomocą.

Codzienne życie z Bogiem w radości i pokoju nie jest łatwe. 

To walka, by kierować swoje oczy każdego dnia na Boga. Boga, który jest blisko – nawet kiedy najtrudniej w to uwierzyć. Możemy być pewni tej dziwnej, niezrozumiałej i wspaniałej decyzji Jego śmierci na Krzyżu, na którą się zdecydował, by być blisko nas. W swojej codzienności – cięższej czy łatwiejszej – nigdy nie jesteś sam/a. On jest blisko i czeka, aż odsłonimy przed Nim (wcale nie ukryte) cierpienie.

Artykuł, o którym wspominałam, kończył się doskonałym zdaniem i pozwolę sobie nim zakończyć:

Nigdy nie wiesz, co czai się za uśmiechami innych do czasu, aż sam/a pokażesz, co kryje się za Twoim.

Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który jako Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, pociesza nas w każdym ucisku. Dzięki temu my potrafimy pocieszać tych, którzy przechodzą przez ucisk, tą pociechą, której sami doznaliśmy od Boga. 

II Koryntian 1: 3-4

Liczne są cierpienia sprawiedliwego, ale PAN uwalnia go od nich wszystkich. 

Psalm 34:19

Chcesz wiedzieć, czy codzienne życie z Bogiem jest możliwe? A może zastanawiasz się jak to zrobić? Jak ufać i trwać? Zapraszam Cię do kursu „Z Bogiem na co dzień” , w którym członkowie zespołu „Cześć” dzielą się swoimi przemyśleniami i radami, jak każdego dnia ufać Bogu. Zainspiruj się! 

O autorze

Z wykształcenia dziennikarka, zainteresowana reportażem, szczególnie z krajów latynoamerykańskich i bliskowschodnich. Z zamiłowania melomanka i kinomanka. W Bogu znajduje swoją największą nadzieję i podziwia to, jak przemienia jej nastawienie w tematach, na które nie ma prostych odpowiedzi.Pokaż mniej

Następne