W starannej sieci materializmu - SzukajacBoga.pl - Z Bogiem możesz zmienić swoje życie na lepsze!

W starannej sieci materializmu

Według niektórych to posiadanie definiuje człowieka – to, co mamy, jakiej jakości i jak bardzo modne, określa nasz status społeczny. Niektórzy oceniają innych po tym, jak się noszą, jakim jeżdżą autem lub jaka metka wisi przy ich ubraniu. Zresztą idzie to dużo dalej – jaki ma się dom, a nawet czy z półki sklepowej ściąga się te droższe, czy tańsze płatki śniadaniowe. 

Posiadam więc jestem

Każdy z nas coś posiada – mniej lub więcej, lecz zawsze coś posiadamy. Szczególnie żyjąc w XXI wieku w krajach rozwiniętych, tkwimy w starannie tkanej sieci kapitalizmu, wolnego rynku, okresu nielimitowanego dostępu. Trudno jest nie wpaść w spiralę chęci posiadania coraz nowszych i lepszych rzeczy, niekoniecznie potrzebnych – po prostu to kupowanie stało się celem. Już to nie potrzeba motywuje nasze wybory zakupowe, ale najnowszy i modny produkt. Przecież wypuszczanie, co roku nowych telefonów znanych marek nie jest zapowiedzią wielkich technologicznych rewolucji, ale chęci zysku bazującej na potrzebie posiadania tego, co najlepsze.

Sęk w tym, że pragniemy wielu rzeczy, chcemy je zobaczyć, chcemy, żeby stały się naszą codziennością, a tak naprawdę nie potrafimy się tymi rzeczami nacieszyć, więc pragniemy jeszcze innych i tak oto wpadamy w spiralę, z której trudno znaleźć wyjście. No, bo jak? Skoro za każdym razem, kiedy chcę jakiejś rzeczy i akurat udaje mi się ją osiągnąć, to chcę więcej, a nie mniej. Nie umiem poprzestać na tym, co mam. A to, co gromadzę, nigdy mi nie wystarczy. 

Materializm – bolączka naszych czasów

Często się na tym łapię. Oglądam coś, podoba mi się jakaś rzecz – ubranie, samochód, fryzura znanej aktorki i zastanawiam się, czy na mnie wyglądałaby też dobrze. Ale skoro mi się to podoba, to czemu nie kupić takiej sukienki, butów, samochodu, zegarka itd. 

Jeśli kończy się tak szybko, jak się zaczyna, to znaczy, że potrafimy kontrolować swoje zachcianki – to dobra wiadomość dla naszego portfela. Jeśli jednak nie potrafimy przestać myśleć o jakieś rzeczy, przekonując sami siebie, że koniecznie jej potrzebujemy (prawda może być zupełnie inna), to wtedy możemy mieć spory problem – wplątani w wir konsumpcjonizmu przywiązujemy zbyt dużą wagę do rzeczy, których nie potrzebujemy.

Czy siła woli coś tu pomoże? 

Są ludzie, którzy naprawdę potrafią kontrolować swoje potrzeby i zachcianki, a raczej – potrafią je odróżniać, nie pozwalając sobie na „zbieractwo” i otaczanie się niepotrzebnymi rzeczami. 

Podziwiam tych, którzy mają tak silną wolę i nie uzależniają swojej wartości od posiadanych dóbr materialnych. Niezależnie czy mają mało, czy dużo – nie skupiają się na tym, bo wiedzą, że są inne, potrzebniejsze rzeczy i że mają wszystko, co potrzebne (lub, w ufności, wiedzą, że jeśli są naprawdę potrzebne, to powinny być zaspokojone w pierwszej kolejności, a dopiero potem można decydować o mniej potrzebnych rzeczach). 

Poprzestawać na małym 

Takim człowiekiem był Apostoł Paweł. Miotany przez życiowe burze, wiele znosił dla imienia Chrystusa – więzienie, prawdziwe sztormy, prześladowanie, tortury i w końcu śmierć. Życie nauczyło go pewnego rodzaju pokory i spełniania, więc potrafił szczerze powiedzieć: 

Mówię to nie z powodu moich potrzeb, bo nauczyłem się cieszyć tym, co jest. Wiem, co to skromność, znany mi dostatek. Radzę sobie wszędzie, w każdej sytuacji. Poznałem sytość, nieobcy mi głód; wiem, jak mieć dużo, i umiem żyć w biedzie. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia, w Chrystusie. 

Flp. 4: 11-13

Paweł potrafił zobaczyć to, co dobre w każdej sytuacji. Jasne, w chwili tortur nie emanował wielką radością i nie ukrywał bólu, ale we wszystkich sytuacjach, często przecież okrutnie trudnych, potrafił oprzeć się na Chrystusie i Jego słowach, wierząc, że to On będzie go umacniał. Paweł mógł więc nie oczekiwać, nie zabiegać o ziemskie przyjemności i dostatek – oczywiście pracował, nie przyjmował wszystkiego bezmyślnie, ale wiedział, że w biedzie, jak i w bogactwie najważniejszy jest Jezus i misja, która została mu powierzona. 

Wiedział, że złożył nadzieję w rękach Boga, który zawsze go nasyci – materialnie i niematerialnie. 

Niezależnie do okoliczności Paweł pragnął tylko Jego obecności. 

Materializm nie musi być w stu procentach zły. Wszystko zależy od naszego podjęcia. Dlatego może warto wziąć pod uwagę modne teraz podejście minimalizmu – poprzestawania na małym. Nie dlatego, że bogactwo jest złe, czy też samo posiadanie jest niedobre. Powinniśmy jak najbardziej wykorzystywać to, co już mamy, a nie wpadać w kolejne pętle gromadzenia rzeczy, których nie potrzebujemy. Powinniśmy wziąć pod uwagę poprzestawanie na małym, pracować i dbać o to, co nam powierzono, ale nie podkładać swoich nadziei w rzeczach i posiadaniu, ale jedynie w Panu Bogu, Który jest wystarczający. Obiecuje też, że sam będzie się troszczył o każdą naszą najgłupszą, najmniejszą, jak i największą potrzebę. 

Weź udział w darmowym kursie online! Nasze kursy są w 100% bezpłatne i nie wymagają żadnych zobowiązań. Zobacz swoje ulubione tematy i rozpocznij podróż.
Jak nawiązać relację z Bogiem

Jak nawiązać relację z Bogiem

Kurs
26/10/2016
Relacja z Bogiem może wydawać się trudna, skomplikowana i niedostępna. Nic bardziej mylnego! Odkryj nowy wymiar relacji z Bogiem.

I wiecie co? Obietnicy tej dotrzymuje. 

O autorze

Z wykształcenia dziennikarka, zainteresowana reportażem, szczególnie z krajów latynoamerykańskich i bliskowschodnich. Z zamiłowania melomanka i kinomanka. W Bogu znajduje swoją największą nadzieję i podziwia to, jak przemienia jej nastawienie w tematach, na które nie ma prostych odpowiedzi.Pokaż mniej

Następne